Godzina 06.00, 6 kwietnia, prężna ekipa „pasjonatów” czyli aktorów, statystów i technicznych w ilości 34 osób pod dowództwem o. Bartosza Madejskiego wyrusza na podbój Zahutynia. Pakujemy scenę, stroje, siebie do autobusu i w drogę. Wszyscy, no prawie wszyscy, myślą sobie „pora wczesna więc pośpimy” 🙂 , ale nikt nie spodziewał się wielkiej wytrwałości ekipy dzieciaków, które ani rusz, nie myślały przymrużyć ocząt. W takim radosnym zamieszaniu dotarliśmy do Krakowa, aby rano przywitać smoka i trochę pospacerować po Wawelu. Po bardzo udanym spacerze msza, ale gdzie? No właśnie… w Kościele Mariackim.
Jesteśmy blisko Łagiewnik, więc tam również wstępujemy, tym bardziej iż jest to w przeddzień Niedzieli Miłosierdzia Bożego.(Pięknie to sobie ojciec wymyślił)
Wieczorem docieramy do Zahutynia, gdzie czeka na nas już ojciec proboszcz Adam Jaworski wraz z rodzinami, które zabrały nas do swoich domów na noclegi. Nie ma żadnego zamieszania wszystko przygotowane idealnie jak z pod igły. Ludzie z Zahutynia i Doliny przyjęli nas bardzo serdecznie. W domach czekali na nas gospodarze z mnóstwem jedzenia 🙂 (pierogi, mięsiwa, naleśniki, ciasta itd.), ogromna życzliwość i gościnność.
Zahutyń i Dolina to jedna parafia, ale dwa niewielkie kościoły w których mieliśmy okazję być na mszach w niedzielę, oraz trochę urozmaicić tańcem dzieci i młodzieży do piosenki „jesteśmy piękni Twoim pięknem Panie”. Po mszy nasi przemili gospodarze zabrali młodszą część grupy na zwiedzanie okolicy. Starsza zaś część ekipy udała się do ponownie do kościoła (tacy pobożni – no i owszem – ale tym razem i bardzo pracowici) aby przygotować wszystko do przedstawienia „Pasji”.
Uważam że każde przedstawienie było wyjątkowe, 🙂 ale to w Zahutyniu przeszło moje najśmielsze oczekiwania, o czym również świadczą zdjęcia . Atmosfera i wzruszenie widzów mówiło samo za siebie. Ani się obejrzeliśmy, a tu poniedziałek, czas wyjazdu gorące pożegnania z zaprzyjaźnionymi już gospodarzami, msza i w drogę. Ale jeszcze nie do domu tylko pozwiedzać troszeczkę.
Obejrzeliśmy niesamowity skansen – Muzeum budownictwa ludowego – w Sanoku, obrazujący życie Bojków, Łemków, Podgórzan i Dolinian z czasów XVII po XX wiek. Potem (zielone-niestety nie) wzgórza nad Soliną dobry obiad (pierogi 🙂 ). Pożegnanie z o. Adamem i powrót do domu.
Muszę wspomnieć jeszcze, że wycieczkę uatrakcyjniały różne wygłupy szczypawki, smarowanie bitą śmietaną śpiących i takie tam… A zaś końcówka podróży rozsadzała wręcz dosłownie niektórych uczestników podróży, szczególnie płci męskiej. 🙂 Nie obyło się również bez postoju w MC Donaldzie jak tradycja każdego wyjazdu każe.
08 kwietnia, godz.22.00, prężna ekipa „pasjonatów” czyli aktorów i technicznych w ilości 34 osób pod dowództwem o. Bartosza Madejskiego wraca z podboju Zahutynia, jesteśmy w Kokotku. Wyładowujemy scenę, stroje, siebie z autobusu. Żegnamy się i spać do domu 🙂
Dziękujemy NASZEMU OJCU BARTKOWI za to że, wymyślił sobie że, Pasję mogą przygotować i zagrać dzieci i młodzież z Kokotka i okolic, za to że, włożył w to morze pracy. A to zaowocowało wszystkim co najlepsze: talentami aktorskimi, przyjaźniami i daje ogromną radość tym, którzy mogą w jakikolwiek sposób brać w tym udział. Za zorganizowanie wycieczki oczywiście też. 🙂
Było pięknie, dużo radości, dużo dobra, Jezus prowadzi…